Znakomity jako wyzwalający się z okowów patriarchatu Janusz w „Halce” Anny Smolar czy druzgoczący poczucie bezpieczeństwa widzów terrorysta z „Obywatelki Kane” Wiktora Rubina, błyskotliwy i ironiczny jako Clive Bell w „Orlandzie. Bloomsbury” Katarzyny Minkowskiej – trudno nie zgodzić się z oceną Jacka Sieradzkiego (dziennikteatralny.pl), że Radosław Krzyżowski „Znalazł w sobie kopalnię energii czy wręcz euforii, gra ekstatycznie”. Doskonałe recenzje, wraz z całą obsadą, otrzymał za „Art of living” w reż. Katarzyny Kalwat na podstawie „Życia instrukcji obsługi”, monumentalnej powieści Georgesa Pereca: „Rozkosznie było patrzeć na aktorów bawiących się tekstem, (…) ten spektakl jest kreacją zespołową i SŁOWO kreacja jest koherentne”. „Pan Młody Radosława Krzyżowskiego to rola absolutnie wybitna, jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza w dorobku tego aktora. Postać rozedrgana, nawet dosłownie rozdarta, bo między dawną kochanką a młodą żoną, niepozbawiona i pewnej buty, ale i czułości” – tak o roli aktora w inscenizacji „Wesela” w reżyserii Jana Klaty pisała Fanny Kaplan. Jego perfekcyjny warsztat i zaangażowanie w budowaniu roli budzą uznanie krytyków, w tym Łukasza Drewniaka, w którego opinii Krzyżowski „ma od lat predyspozycje do grania gigantów”. W Starym Teatrze możemy zobaczyć aktora w różnych odsłonach. m.in. w spektaklach duetu Strzępka&Demirski – „Jeńczynie”, gdzie w trakcie małżeńskiej terapii poddaje analizie społeczne lęki i frustracje seksualne, w „Roku z życia codziennego w Europie Środkowo-Wschodniej”, gdzie wciela się w rolę Księdza, celnie i ostro, ale bez niepotrzebnej groteskowości punktując przywary całej grupy społecznej oraz w „Triumfie woli”, gdzie umiejętnie podnosi na duchu widzów jako człowiek, który „wynalazł ogień” i Mountain Man, który przekopał górę. Aktor znakomicie zbudował także postać antypatycznego doktora Helmera, który stanowi wyrazisty kontrapunkt dla pozostałych bohaterów adaptacji „Królestwa” Remigiusza Brzyka.
Aktor wrócił po przerwie do zespołu Starego Teatru w sezonie 2015/2016 wyznając: „Powoli formuje się nowy kształt tego teatru, zupełnie inny język niż ten, do którego przywykłem. Dla artysty to wizja bardzo kusząca – znaleźć się w miejscu, które operuje inną poetyką, nową estetyką. Myślę, że dla każdego, kto porusza się w rejonie sztuki, takie zmiany są absolutnie konieczne”. Rozpoczął od świetnej roli Burmistrza Petera Stockmanna we „Wrogu ludu” Ibsena w reżyserii Jana Klaty – wyważonego, powściągliwego w wyrażaniu emocji, stanowiącego ostry kontrast dla wypowiadanych z apodyktycznym szaleństwem racji scenicznego brata – Doktora Tomasa Stockmanna. Znakomicie przyjęto także rolę Księżnej Iriny w „Szewcach” w reżyserii Justyny Sobczyk, okrzykniętą przez Łukasza Drewniaka najlepszą rolą męską w sezonie 2016/2017 („Teatr”). Zaskoczył widzów brawurową rolą tytułową w spektaklu „Masara” w reż. Stanisława Mojsiejewa. W 2018 roku został wybrany na przewodniczącego Rady Artystycznej, kształtującej repertuar Starego Teatru.
Wcześniej, podczas pierwszych pięciu sezonów w Starym Teatrze (1998-2003) aktor zagrał kilka bardzo zróżnicowanych ról m.in. u Tadeusza Bradeckiego w „Karierze Artura Ui”, Remigiusza Brzyka w „Wiśniowym sadzie”, Jerzego Jarockiego w „Trzecim akcie według «Szewców»”. Za rolę Czeladnika w tym spektaklu został nagrodzony na XXVIII Opolskich Konfrontacjach Teatralnych „Klasyka Polska”. Lata w zespole Teatru im. J. Słowackiego to czas osiągania pełni dojrzałości artystycznej z jej świadomością, dystansem, mistrzostwem warsztatowym. Na Placu Św. Ducha stworzył kilkanaście wybitnych ról, m.in. w wielkim przedsięwzięciu Barbary Sass, jakim była inscenizacja „Czarodziejskiej góry” Manna: „świetny kuzyn Joachim. W nim może najmocniej splata się życie ze śmiercią. W postawie, sile głosu Krzyżowskiego jest jego twardość i zamiłowanie do wojskowego drylu. Potem to ciało rozpada się niemal na naszych oczach. Wielkie zwycięstwo aktora”. Lermontowska „Maskarada” w reż. Nikołaja Kolady przyniosła kolejną kreację: „Arbienin objawia się jako dojrzały, ale zgorzkniały mężczyzna, przelękniony smugą cienia, w którą wchodzi, niewierzący w dobro i wierność. Jego ukochana Nina jest zawsze daleko, a blisko – starucha – Śmierć, jedyna prawdziwa żona i oblubienica. Krzyżowski mówi monologi jasno, czysto i rozumnie” – ocenił Łukasz Drewniak.
Aktor od lat współpracuje również z Teatrem STU, grał w Łaźni Nowej czy Teatrze Polskim w Warszawie. Ma w swoim dorobku sztandarowe postacie z teatralnego słownika: Hamleta, Makbeta, Edypa, Rogożyna, Stawrogina. Perfekcjonista z wielką wyobraźnią zagrał m.in. obsypanego nagrodami Hamleta w inscenizacji Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze STU. „Od Krzyżowskiego nie można oderwać oczu. Jego Hamlet jest niezwykle męski, zadziorny. Ale pod tą zadziornością kryje się wrażliwość, pewien rodzaj rozedrgania, dany nie każdemu” – pisała Magdalena Huzarska-Szumiec. Po latach, w tym samym przedstawieniu zagrał rolę Klaudiusza i otrzymał, jako pierwszy z krakowskich twórców, Nagrodę Stanisława Wyspiańskiego za osiągnięcia artystyczne.